czwartek, 21 stycznia 2010

„Życie polskie w XIX wieku” - Stanisław Wasylewski

„Życie polskie w XIX wieku” to po „Sensacjach z dawnych lat” kolejna perełka, rarytas literacko – historyczny, który wzięłam na swój czytelniczy warsztat w ostatnim czasie. Im więcej takich książek wpada mi w ręce, tym bardziej ogarnia mnie zadowolenie, ba! - powiedziałabym nawet, że wielkie zadowolenie, bo moje umiłowanie historii nie zawsze idzie w parze z rzetelną wiedzą w tej materii, a dzięki takim publikacjom, jak „Życie polskie w XIX wieku” Wasylewskiego mogę te moje luki w wiedzy pouzupełniać w sposób - powiedziałabym – baaaardzo interesujący i jeszcze bardziej przyjemny. Autor, Stanisław Wasylewski (1885-1953), był bardzo znanym i popularnym pisarzem historycznym w mojej ukochanej międzywojennej Polsce, publicystą oraz utalentowanym popularyzatorem historii. Jego sposób pisania był bardzo barwny (dzięki czemu zaskarbił sobie sympatię ogromnej rzeszy czytelników), oparty często na anegdotach, ciekawostkach i intrygujących faktach z tamtego okresu; w swojej literackiej spuściźnie pozostawił kilkanaście książek oraz setki felietonów i artykułów w gazetach. „Życie polskie w XIX wieku" gotowe było w swej podstawowej formie już w 1936 r., ale drukiem ukazało się dopiero w 1962 – przygotowane i ostatecznie dokończone przez Zbigniewa Jabłońskiego - edytora wielu pamiętników i wybitnego znawcy dziejów kultury (uzupełnieniami i redakcją zajmował się Wasylewski aż do końca, ale pozostawił swoje dzieło niedokończone, ukazało ono się bowiem blisko 10 lat po jego śmierci) – i jest efektem wieloletnich badań historycznych nad dziejami kultury i obyczajów w Polsce XIX wieku. Książka składa się z 25 rozdziałów – w każdym zostało przedstawione życie przede wszystkim błękitnych snobów (jak określał polską arystokrację), od ubiorów i biżuterii począwszy, poprzez umeblowanie i urządzenie dworków i pałaców, przez bale, rauty i przyjęcia, zwyczaje dotyczące żywienia, korespondencji, życia towarzyskiego i podróży na wyścigach konnych i umiłowaniu koni w ogóle skończywszy. Wasylewski pisze nie tylko o życiu codziennym, ale również o sprawach politycznych, gospodarczych, zajmuje się też literaturą, muzyką, teatrem - sztuką w bardzo szerokim tego słowa znaczeniu. I mimo dość pokaźnych rozmiarów (książka liczy sobie 612 stron), czyta się ją dość szybko – ogromną zasługą jest tutaj styl autora, który nie podaje czytelnikowi tylko i wyłącznie suchych faktów, a raczej snuje bardzo ciekawą opowieść, jak wytrawny gawędziarz okraszając swoje opowieści co i rusz pikantnymi szczegółami.



"Myślałem o takiej książce od lat. Bobrując w dokumentach i pamiętnikach, przebiegałem pod kątem życia obyczajowego rozliczne, odległe od siebie dziedziny historii politycznej, polonistyki, historii sztuki, krajoznawstwa. Ciekawiły mnie sprawy zazwyczaj nie intersujące naukowców naszych. Historia kultury obyczajowej traktowana jest u nas z lekceważeniem, spychana na ostatni plan, niegodna zainteresowań szanującego się badacza dziejów. Nie ma swych adeptów i znawców, tym mniej metodyków. Miewaliśmy i mamy dziś zankomitych mniej i więcej syntetyków naszej kultury - brak nam fachowych zanwców realiów jej obyczajów. Pod tym względem zasługujemy zaiste na miano Francuzów Północy" ["Od autora" str. 15]


Wasylewskiemu zarzucano swego czasu niekonsekwencję, mnóstwo nieścisłości, swobodne podejście do faktów i dat, a to z kolei dyskredytowało go w oczach historyków. Jego karierę zniszczyła wojna, którą spędził we Lwowie, gdzie po pisywał w „Czerwonym Sztandarze", „Nowych Widnokręgach", współpracował z teatrem i radiem (wówczas, gdy miasto zajęte było przez czerwonoarmistów). Zresztą w tym czasie czyniło tak wielu polskich pisarzy i artystów, którym przyszło w tym mieście spędzać czasy zawieruchy wojennej. W 1941 r. Lwów znalazł się jednak w rękach niemieckich i Wasylewski zgodził się współpracować z „Gazetą Lwowską", niemieckim organem prasowym na dystrykt Galizien. Twierdził później, że uczynił to za wiedzą i zgodą podziemnej Armii Krajowej. Gdy jednak po zakończeniu II wojny światowej został oskarżony o kolaborację z Niemcami , to choć sąd go uniewinnił, wycofał się całkowicie z życia towarzyskiego i literackiego. "Schorowany i złamany moralnie" - jak pisze prof. Sławomir Nicieja zamieszkał w Opolu. Pod pseudonimem Tadeusz Szafraniec publikował we wrocławskim "Słowie Polskim"


Niniejszy tom "Życia polskiego w XIX wieku" przygotował do obecnej edycji prof. Janusz Tazbir, opatrując go bardzo interesującą przedmową, natomiast Wydawca zamieścił też obszerne posłowie autorstwa prof. Stanisława Sławomira Nicieji („Casus Stanisława Wasylewskiego"). Muszę jeszcze zaznaczyć - a jest to dla mnie bardzo ważny aspekt - że książka jest przepięknie wydana - twarda oprawa z obwolutą w kwiatowy deseń.
165 x 235 MM
612 STRON
OPRAWA twarda z obwolutą
ISBN 978-83-244-0061-4
ROK WYDANIA 2008

4 komentarze:

Agnes pisze...

Takie były kiedyś zeszyty, prawda? Bruliony w twardej oprawie...

MySweetDreams pisze...

Święta racja, Agnes - kiedyś były takie fajne bruliony, dzisiaj oprawa wprawdzie też twarda, ale przeważnie jakaś taka plastikowa... A tutaj wygląda to jak motyw ze starej tapety - ISKRY w ogóle mają wspaniale wydane książki - dla czytelnika dodatkowa przyjemność:-)

Beata Woźniak pisze...

uwielbiam tego typu książki,w przypływie gotówki zakupię...kiedyś...

pozdrawiam

MySweetDreams pisze...

Montgomerry - ja też takie książki uwielbiam, ale przyznaję szczerze, że miałam to ogromne szczęście dostać ją - gdyby nie to, też byłaby u mnie na liście koniecznych zakupów:-)