czwartek, 1 lipca 2010

Kiedyś były wakacje z duchami...

... teraz są wakacje z wampirami. Kiedyś fascynowały nas przygody Paragona, Perełki i Mandżaro oraz pana Samochodzika - wakacje upływały mnie i moim siostrom pod znakiem powieści Bahdaja i Nienackiego. Podkradałyśmy je sobie, czasem dosłownie wydzierałyśmy sobie z rąk (a nierzadko dochodziło u nas wręcz do rękoczynów) - takie to były czasy naszego czytelniczego dzieciństwa i książkowej posuchy. Ale czasy się zmieniły, tak samo jak gusta naszych pociech. Tak, tak - nowa seria książek o wampirach (i nie tylko) Melissy De La Cruz, która ukazała się w ciągu ostatnich trzech miesięcy (premierę 1-go tomu mieliśmy 10 marca) nakładem wydawnictwa Jaguar, zawładnęła moimi córkami oraz ich czasem niepodzielnie. W sumie ukazały się już trzy tomy serii o "Błękitnokrwistych", niebawem - na jesieni -ukaże się czwarty tom - i dzieciaki naprawdę mają ogromną frajdę z tej lektury. Moja Najstarsza przyjęła tę propozycję - powiedzmy - ciepło, natomiast Starszomłodsza (do niedawna wielbicielka innej sagi o wampirach)  trzynastolatka - bardzo entuzjastycznie. Cieszy mnie to ogromnie, bo jak już kiedyś wspominałam, jej zapał czytelniczy był jeszcze niedawno (chyba jakiś rok temu) równy zeru - czytała z konieczności, tylko to, co trzeba było i nic ponadto- tak teraz "użgać" jej do niczego innego poza czytaniem nie można. Ale dobrze - niech czyta, niech siedzi albo leży z książką, niech mi w niczym nie pomaga (dam radę), niech czyta od rana do wieczora, niech jej wakacje upłyną pod znakiem KSIĄŻKI - naprawdę, nic mnie chyba bardziej nie ucieszy. W głębi duszy zawsze wierzyłam, że kiedyś nadejdzie ten moment - i nie myliłam się. W końcu to codzienne, minimum półgodzinne czytanie dzieciom w dzieciństwie musi kiedyś zaowocować.

Ale nie o Starszomłodszej miało być. I od razu zaznaczam - o wampirach nie czytałam do tej pory nic - ani o tych złych, ani tym bardziej o tych dobrych (do głowy by mi nie przyszło, że takowe są) - moje lata fascynacji dreszczykiem emocji i strachu, niesamowitymi zdarzeniami i paranormalnymi zjawiskami już daaaawno minęły, a przypadły jeszcze na lata świetności oraz schyłku PRL-u. Nie mam żadnego punktu odniesienia, i mimo, że nie mogę z niczym porównać przygód Schuyler Van Alen i jej znajomych, to muszę przyznać, że lektura była dość przyjemna, z całą pewnością czytało mi się ją szybko, a lekkość pióra autorki oraz doskonale wpleciony wątek kryminalny sprawiają, że podczas lektury obcuje się z literaturą na dobrym poziomie. Fabuła powieści oparta na perypetiach "błękitnokrwistych" wampirów, pochodzących z nowojorskiej śmietanki towarzyskiej, doskonale "wciąga" i jest świetną rozrywką na wakacyjny czas. Wbrew pozorom może być doskonałą propozycją nie tylko dla młodzieży, trzeba jednakże być - moim zdaniem - wielbicielem tej tematyki. Ja wprawdzie gustuję w innej literaturze, ale lubię wiedzieć, co pod moim dachem piszczy i czasami sięgam po książki czytane przez moje córki. Czasu poświęconego "Błękitnokrwistym" nie uważam bynajmniej za stracony, ale sporo go upłynie, nim sięgnę po kolejną wampirzą historię. Faktem jednakże niezbitym pozostaje to, że książki bardzo się spodobały młodszej części naszej familii - i o to przecież chodzi - gusta i guściki są najróżniejsze, każdy powienien sięgać po to takie książki, jakie lubi - najważniejsze w końcu jest to i tylko to się liczy, żeby w ogóle czytać. Być może niedługo okaże się, że po wampirach i upadłych aniołach bijących obecnie rekordy popularności, przyjdzie fascynacja inną tematyką. Bardzo bym sobie tego życzyła i mam nadzieję, że wydawnictwa dla dzieci i młodzieży na pewno nam w tym pomogą - w końcu oferta wydawanych książek jest tak bogata, że można wybierać i przebierać bez końca.

Tytuł: Błękitnokrwiści
Autor: De La Cruz Melissa
Wydawca: Jaguar
Numer wydania: I
Ilość stron: 350
Tłumaczenie: Kaczarowska Małgorzata
Rok wydania: 2010

Tytuł: Maskarada
Podtytuł: Błękitnokrwiści. Tom 2
Autor: De La Cruz Melissa
Wydawca:J aguar
Numer wydania: I
Ilość stron: 320
Tłumaczenie: Kaczarowska Małgorzata
Rok wydania: 2010

Tytuł: Objawienie
Podtytuł: Błękitnokrwiści Tom 3
Autor: De La Cruz Melissa
Wydawca: Jaguar
Numer wydania: I
Ilość stron: 304
Tłumaczenie: Kaczarowska Małgorzata
Rok wydania: 2010

8 komentarzy:

słowoczytane pisze...

Ja w każde wakacje czytałam od nowa przygody Ani z Zielonego Wzgórza, potem, gdy byłam starsza, zaprzestałam tego zwyczaju, ale tak sobie myślę, że w tym roku chyba go przywrócę, bo brakuje mi Ani :) A swoją drogą, to znam osobę, która w każde wakacje czytała "Ucho od śledzia" - tytuł śmieszy mnie do tej pory. Potem dała tą książkę mi, a teraz jej córka upomina się o nią (właśnie skończyła pierwszą klasę gimnazjum) - więc liczę, że chociaż ona też czyta o wampirach, lektury "retro" zupełnie nie zaginą :)

MySweetDreams pisze...

Skarletko - ja też w to wierzę. Ale mając do wyboru po 1. cieszyć się, że dziecię czyta książki (pal licho, jakie)" albo po 2. - ubolewać, że nie czyta książek bardziej ambitnych - wolę to pierwsze. I nie łudźmy się - nie znam dziecka, które zaczęłoby swoją przygodę z literaturą od kanonu. Z reguły sięgają po to, co czytają ich równieśnicy, m. in. z tego względu, żeby nie odstawać. Moja Starszomłodsza (dzięki Najstarszej) poszerzyła jakiś czas temu krąg znajomych o kilkoro czytających licealistów (do tego bardzo "wyjściowych") - zresztą nieważne, każdy powód żeby wreszcie zacząć czytać jest dobry. Również ten, że dzięki temu można z innymi na ciekawe tematy rozmawiać, a nie tylko siedzieć i słuchać. A swoją drogą "Ucho od śledzia" wspominam jako rewelacyjną książkę. Moim hitem na wakacje były "Dzieci z Bullerbyn", czytane regularnie co wakacje aż do matury:-)))

Anonimowy pisze...

Ja też robię wszystko, aby mojej 14-letniej córce podsyłać coś do czytania, a problem z kanonem mam na bieżąco. Dlatego zbieram informacje blogowe o książkach dla młodzieży i podsyłam jej, bo jak wspomniałaś - wszystko lepsze od tego, żeby nie czytała w ogóle. Dlatego cieszę się z kolejnej propozycji. Przeszłam już Miasto kości..., Percy Jacksona, Ulissesa Moora i wiele innych. Tego jeszcze nie ma.

MySweetDreams pisze...

Beatrix73 - spróbować zawsze warto, bo a nuż (widelec...) Z młodzieżą (tą moją na przykład) to jest tak, że niby ją się zna, niby dużo się o niej wie, ale tak naprawdę to nigdy nie wiadomo, co akurat do gustu przypadnie:-)))

Eta pisze...

Ja od września idę do III klasy gimnazjum i jako jedna z nielicznych nie przeczytałam żadnej książki o wampirach. Doszłam do wniosku, ze skoro mnie to nie pociąga to po co się zmuszać. Chociaż kto wie, może kiedyś? ;) Jeśli chodzi o książki to próbuję po trochu z każdego gatunku i dzięki temu odkryłam, ze fantastyka mnie nie zbytnio nie pociąga, natomiast książki historyczne, młodzieżowe, przygodowe - owszem. Właśnie zaczynam swoją przygodę z Panem Samochodzikiem, a potem mam zamiar sobie odświeżyć niektóre lektury z podstawówki np "Chłopcy z placu broni" czy "Dzieci z Bullerbyn". ;)

MySweetDreams pisze...

Święta racja Eto, nic na siłę. Ale jeśli ktoś lubi taki wampirzy gatunek literatury, to moim zdaniem na "Błękitnokrwistych" się nie zawiedzie.
I jak już wcześniej wspomniałam, lepiej że ktoś przeczyta tę serię, albo "Gone", niż miałby się zaliczyć do tej niechlubnej części naszego społeczeństwa, która nie czyta żadnej książki w roku (albo i w życiu). Pozdrawiam i życzę udanych wakacji z pasjonującymi lekturami:-)

Anonimowy pisze...

"Błękitnokrwiści" okazali się dla mojej najstrszej trafieni w dziesiątkę - przeczytani w dwa dni i już zamówione kolejne części.
Dzięki.

MySweetDreams pisze...

Beatrix73 - sama widzisz, jak to błyskawicznie idzie z czytaniem naszych latorośli, jeśli im się w gusta utrafi:-) Pozdrawiam