wtorek, 17 lutego 2009

Przepiórki w płatkach róży - Laura Esquivel

"Przepiórki w płatkach róży. Powieść w zeszytach na każdy miesiąc, przepisy kucharskie, historie miłosne tudzież porady domowe zawierająca." I rzeczywiście, książka składa się z 12 rozdziałów, a każdy nosi nazwę miesiąca. Rozpoczyna się w styczniu przepisem na gwiazdkowe bułeczki. Poznajemy też w nim historię przyjścia na świat głównej bohaterki, Tity oraz absurdalny zwyczaj panujący w meksykańskich rodzinach, a mianowicie taki, że najmłodszej córce nie wolno wyjść za mąż, gdyż musi ona opiekować się swoją matką, dopóki ta nie umrze. Tita jest taką najmłodszą córką, zakochaną w chłopaku o imieniu Pedro - przychodzi prosić jej matkę Elenę o rękę Tity - dostaje jednak zgodę na małżeństwo, ale ze starszą siostrą ukochanej, Rosaurą. Tita jest zrozpaczona, ale Pedro - aby być blisko ukochanej - zgadza się na takie rozwiązanie, które w efekcie okazuje się być tym nienajlepszym. Pedro nie kocha Rosaury, pragnie znaleźć się w pobliżu Tity, ale apodyktyczna Mama Elena dba o to, aby ci dwoje nigdy się nie spotkali sam na sam, ba, żeby nawet nie znaleźli się na wyciągnięcie ręki od siebie. Trudna to miłość, ale sprawia, że Tita całe swe serce wkłada w przygotowywanie potraw - po śmierci swojej jedynej przyjaciółki, kucharki Nachy, to właśnie Tita przejmuje jej obowiązki. Tita gotuje dla całej rodziny, gotuje wyszukane potrawy, często już przez wszystkich zapomniane, a do przygotowania tytułowych przepiórek wykorzystuje róże, które otrzymała od ukochanego.
"...Wzięła głeboki oddech, chwyciła pierwszą przepiórkę iskręciła jej szyjkę. Nieraz widziała, jak robiła to Nacha, ale ona zrobiła to tak niezdecydowanie, że biedny ptak nie zdechł, tylko biegał po kuchni ze zwisającą na bok głową skarżąc się żałośnie. Ten widok ją przeraził. Zrozumiała, że przy zabijaniu nie wolno być słabym: albo się robi to pewnie, albo sprawia się wielki ból. W tym momencie pomyślała, że dobrze byłoby mieć siłę Mamy Eleny; ona zabija od razu, jednym uderzeniem, bez litości. Chociaż jak się tak dłużej nad tym zastanowić, to nie zawsze. W stosunku do niej zrobiła wyjątek, zaczęła ją zabijać, od kiedy była jeszcze małą dziewczynką, po trochu, po troszeczku, i do tej pory nie zadała ostatniego ciosu. Po ślubie Pedra z Rosaurą Tita, jak ta przepiórka, została z przetrąconą głową i duszą..."

Generalnie czyta się tę książeczkę bardzo szybko, ja jednak za pierwszym razem, kilka tygodni temu, odłożyłam ją na tzw. "zaś" - z pewnością nie był to dobry moment na jej przeczytanie. Wtedy nie spodobała mi się ta historia, taka trochę bajka z odrobiną magii. Ale zachęcona opinią siostry, zakochanej w "Przepiórkach...", sięgnęłąm po nie jeszcze raz. Tym razem nie tylko doczytałam do końca, ale nawet nie spostrzegłam, kiedy się historia Pedra i Tity skończyła. A gdy skończyłam, zauważyłam, że ciągle wracam do tej książki myślami - do ich miłości i pasji, i zastanawiam się nad moją miłością i moimi pasjami. Muszę bardziej dbać o to, co mam - do takiego wniosku doszłam - bo niby to takie oczywiste, że aż wyświechtane - ale dopóki ktoś tego nie nazwie, nie wypowie, człowiek nie zastanawia się nad tym. Mnie ta niepozorna książeczka zmusiła do przemyśleń i bardzo się z tego cieszę.


PAŃSTWOWY INSTYTUT WYDAWNICZY
wydanie pierwsze 1993.r
ISBN: 83-06-02332-3
Format: 11x18cm, 218 stron
Oprawa: Miękka
Wydanie: 1

Brak komentarzy: