dowcip. Dowcip, który - jak to się dzisiaj określa w języku nie wiem jakim (młodzieżowym? uczniowskim?) - wymiata wszystkie, jakie do tej pory o nauczycielach czytałam:
Dwóch nauczycieli wychodzi na lekcję z pokoju nauczycielskiego. Młody obładowany: w jednej ręce torba pełna książek, w drugiej ręce torba z materiałami pomocniczymi, pod jedną pachą kserówki dla uczniów, pod drugą pachą dziennik, w zębach niesie klucz od klasy. Natomiast stary nauczyciel idzie lekkim krokiem, niosąc tylko dziennik i klucz, do tego cichutko pogwizduje sobie pod nosem. Żadnych książek, żadnych kserówek, materiałów pomocniczych. Młody patrzy na niego z nieskrywanym podziwem: "- Szacuneczek. Po tylu latach pracy to musi pan to wszystko mieć w głowie?". Na co stary odpowiada: " W dupie, synu, w dupie...."
-
5 komentarzy:
no rzeczywiście kładzie na plecy ten żart:D ale taka jest prawda, że i nauczyciele i uczniowie maja wszystko w dupie. takie czasy nastały:)
"dobry" do początku roku raczej nie pasuje, bo zawsze jest zły;D
Faktycznie dobry ten dowcip!
Branżowy! Ale mocny!!! :D
mr Lupo, początek roku szkolnego nie jest zły, tak uważam. Pamiętaj o starej maksymie mojej mądrej babci Marianny: "Jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma!". Jak nie można tego zmienić, że szkoła się zaczęła, to może dopatrz się choć jednej pozytywnej rzeczy w chodzeniu do szkoły... Na pewno coś znajdziesz:-)
Pozdrawiam
Lilithin i Bazylu - ciszę się, że wywołałam u Was uśmiech na twarzach (a może nawet salwę szczerego śmiechu?). Pozdrawiam:-)
Prześlij komentarz