środa, 17 czerwca 2009

Góra śpiących węży - Hanna Kowalewska

Odnaleziona rodzina i tajemnica szarych guzików

I znów mi się przeczytana książka spodobała - tym razem mowa o dalszych losach Matyldy z Zawrocia, które autorka opisała w "Górze śpiących węży". Jest to bardzo poetycko napisana historia o trudnych rodzinnych relacjach, o szokujących tajemnicach z przeszłości i próbie ich wyjaśnienia, o poszukiwaniu (utraconego? a może nigdy go nie było?) ciepła rodzinnego...

Jest koniec lata i koniec pewnego etapu w żciu Matyldy, która powraca z Zawrocia do Warszawy, z pięknego i dużego wiejskiego domu do malutkiego wielkomiejskiego mieszkanka na 10. piętrze i do swojej pracy w teatrze - wraca zmieniona nie tylko zewnętrznie, ale po tym wszystkim, co wydarzyło się w jej życiu, wraca jako inna Matylda. Być może wydarzenia "tego lata w Zawrociu" dały jej siłę, żeby zmierzyć się z przeszłością? Być może to nadchodząca jesień ze swoim melanchochlijnym nastrojem skłania Matyldę do przemyśleń i otwiera jej oczy na pewne rzeczy? Faktem jest, że bohaterka postanawia wreszcie zrealizować to, co tak długo od siebie odpychała, zagłębia się w historię swojej rodziny, w skrzętnie skrywane tajemnice - i sama jest niejednokrotnie zaskoczona tym, co odkrywa. Walczy ze swoimi uczuciami do mężczyzn, którzy "byli" i którzy "są" w jej życiu, z uczuciami do matki, która tak naprawdę nigdy nie była serdeczniejsza w stosunku do córki i przez te wszystkie lata zbudowała mur nie do przebicia żadną miłością... Matylda dzięki swemu postanowieniu wyjaśnienia śmierci swego ojca, który zginął w wypadku, gdy Matylda miała 5 lat, poznaje ogromną - jak się okazuje - rodzinę z jego strony, rozsianą teraz po całym świecie. Ale mimo to dręczy ją nocami ten sam od lat senny koszmar, a odnalezienie w pawlaczu zdjęć ojca i kilku szarych guzików nie ułatwia sprawy wyjaśnienia zagadki sprzed lat ... Matka coś skrywa, nie chce rozmawiać i unika tematu zarówno śmierci ojca, jak i jego rodziny.


"Góra śpiących węży" ma - podobnie jak pierwsza część - formę pamiętnika, pisanego kiedyś ręką dziadka, potem babki, a teraz kontynuowanego przez Matyldę - wnuczkę. Czyta się toto bardzo dobrze, szybko, wspomnienia i refleksje przeplatają się z aktualnymi wydarzeniami, a Kowalewska pisze z wdziękiem, delikatnie, ubierając w słowa to, co wydawałoby się trudno słowami wypowiedzieć i ...ani się obejrzałam, jak skończyłam.
Czytam już trzecią część, ale już na początku muszę powiedzieć, że ... o tym napiszę jednak za kilka dni:-)


wydawnictwo ZYSK I S-KA
wydanie 2006 r.
ISBN: 83-7298-875-7
Format: 13.0x20.0cm
456 stron
Oprawa: Twarda z obwolutą
Wydanie: 1

Brak komentarzy: